Lata dwudzieste. Gotham zagraża starożytne, nadnaturalne Zło. Batman musi bronić swojego miasta, a wspomogą go w tym Zielona Strzała oraz James Gordon. Animacja o perypetiach Człowieka Nietoperza, nawiązująca do twórczości H.P. Lovecrafta. Film powstał w oparciu o komiks autorstwa Mike’a Mignoli, który zasłynął jako twórca postaci Hellboya.
The doom that came to gotham to oczywiste nawiązanie do książki the doom that came to sarnath. Co w polskiej wersji językowej dźwięcznie brzmi: przyszła na sarnath zaglada. Naprawdę nie można było tego przetłumaczyć: przyszła na gotham zaglada. Tylko mdle i bez wyrazu: zaglada gotham?
To naprawdę ambitna kreskówka, w dodatku czerpiąca z twórczości H.P. Lovcrafta. Bez tandety, głupokowatego humoru. Ciekawa fabuła, stonowane sceny akcji. Warto obejrzeć.
Bruce Wayne doświadczył śmierci rodziców w tym świecie w roku 1908 - to już brzmi ciekawie. Okultyzm, pradawni Lovecrafta, zupełnie inna technologia oraz postaci, które znamy z filmu jak np. Harvey Dent czy Poison Ivey. Momentami jednak fabuła jest zbyt prosta i lekko nużąca. Całość dostaje ode mnie 6.5/10