wyprostował kłamstwa historyczne. Poprzedni film, z Jadwigą Smosarską, jest po prostu śmieszny :) Królowa Bona ją truje, Barbara tam nie umiera na raka szyjki macicy, poza tym jest tak dużo nieścisłości, wymyślonych postaci... a już scena jak Królowa Bona, przebrana za wieśniaczkę, idzie do wiedźmy, żeby rzucić urok na Barbarę... film historyczny, to film historyczny, nawet jeśli traktuje o romansie :) a tu mamy jeszcze porządną lekcję historii.
Pomijając może fikcyjną postać Anonimusa, który cytuje Miłosza niemal cztery wieki przed jego urodzeniem :) Choć, jak pamiętam, "wadza" w 1983 roku nie darzyła naszego noblisty zbytnim uznaniem, więc może warto go było "przemycić" :)
Na pomysł wprowadzenia do historycznej opowieści nieistniejącego bohatera wpadł współscenarzysta obrazu - Stanisław Kasprzysiak, zrobił w takim razie plagiat :), chyba że ze względu na stan wojenny przemycił Miłosza (Kolberger i Miłosz, znamy to :). Ciekawa uwaga, ja nie skojarzyłem :)