Tyler Durden to prawdziwe imię i nazwisko Narratora. Postać "Tylera" grana przez Pitta od początku była urojeniem.

od początku Tyler był wizją narratora (który się okazuje tak nazywał).

Zwróć uwagę na dwa szczegóły:

1. w czasie seksu z Marlą narrator jakoś dziwnie widzi niewyraźnie, a rano jak ją zagaduje czemu tu jest ona się obraża. Sytuacja ma miejsce 2-3 razy. Marla jest urażona, że uprawiał z nią seks a rano się wymiguje i delikatnie mówiąc sugeruje, żeby "sper...alała".

2. Norton ukazuje prawdziwe obliczy gdy brutalnie pobił tego blondaska. Tyler (Pitt) pyta dlaczego to zrobił, narrator odpowiada coś w stylu "chciałem zniszczyć coś pięknego", a Tyler na to , że jest psychopatą. Tak jakby teraz było odwrotnie - to zawsze narrator był sumieniem, a Tyler świrem. Teraz stało się inaczej. To daje do myślenia po obejrzeniu.

Narrator był Tylerem od samego początku. Może to co nieco wyjaśni - w scenie fabularnego twistu Tyler wypowiada słowa: "Czasem wyobrażasz sobie, że mnie obserwujesz" - to wyjaśnia sceny, w których główny bohater był pokazywany z Durdenem I jeszcze coś w ten deseń: "Ludzie robią to codziennie. Gadają do siebie, widzą siebie takimi, jakimi chieliby być. Nie mają jednak takiej odwagi jak ty, by to zrobić".

Każdy czasem zadaje sobie pytania i rozważa pewne rzeczy. "Podziemny Krąg" poniekąd wykorzystał tę mechanikę ludzkiego zachowania perfekcyjnie. Jest filmem ponadczasowym, porusza tyle tematów w ciągu tych dwóch godzin, że to bania mała. Ogólnie jak dla mnie zajebisty.

@drill90, jak dla mnie ten film jest także zajebisty.